fbpx

Malowanie światłem w fotografii zawsze mnie fascynowało. Efekty, które można w ten sposób osiągnąć są zdumiewające. Niektóre osoby są przekonane, że “to musi być Photoshop”. Nigdy nie miałem na tyle czasu na rozwoju tej dziedziny fotografii dlatego takich prac w moim portfolio nie znajdziecie. Dlatego zaprosiłem na bloga fotografa, który posiadł tą umiejętność a jego prace są po prostu niesamowite.  

Z Q’bot-em znamy się jedynie przez internet ale ta znajomość trwa parę ładnych lat. Wszystko zaczęło się na nieistniejącym już forum 4foto a teraz kontynuowane jest na naszej platformie fotopasja.org.

Jego pomysły są fascynujące, zawsze kojarzą mi się z filmami Science Fiction poprzez swoją całkowitą abstrakcję i oderwanie od rzeczywistości. Niejednokrotnie podczas oglądania jego prac zadawałem sobie pytanie “ale jak?!”.

Dzisiaj dostanę odpowiedź na te pytania. Oczywiście skorzystacie również na tym Wy. Nie musicie dziękować 😀

Q’bot

Q'bot Q'botcenko

Tak, to nasz główny bohater 🙂

Na wstępie chciałbym przytoczyć Wam wywiad, które miałem przyjemność przeprowadzić jakiś czas temu z Kubą. Będzie do idealny wstęp do dalszej części artykułu.

Od kiedy fotografujesz? Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?
Ho, ho, ho! (Śmiech starego dziada i gładzenie siwej brody) Nawet najstarsi górale nie pamiętają kiedy wykonałem pierwsze zdjęcie, za to ja sam doskonale pamiętam czym zostało ono pstryknięte – idioten camerą od agfy z lat 80′, która nie posiadała nawet pierścienia ostrości. Czy to była fotografia? Nie powiedziałbym… Kolejnym etapem był prezent komunijny w postaci Mavic’y na dyskietki, dzięki czemu przez pewien okres ‚rzondziłem’ na dzielni, uwieczniając kwiatki, chmurki czy też psa, z wysokości balkonu oczywiście, bom leniwy ? Czy to już była fotografia? Śmiem wątpić. Tak na serio zacząłem podchodzić do tematu fotografowania dopiero w okolicach przełomu podstawówki i gimnazjum, a stan ten w pewnym stopniu utrzymuje się do dziś czyniąc fotografię poważnym hobby.

Co najbardziej lubisz fotografować? Do jakiej kategorii zaliczysz Twoje
fotografie?

Może odpowiem na zasadzie przeciwieństwa – nie lubię fotografować mięsa z naciskiem na ssaki, całą resztę przedmiotów/miejsc, które widuję, mogę z mniejszą, bądź większą chęcią sfotografować. Najczęściej można mnie zastać na łonie natury bądź też w otoczeniu zabytkowej architektury.

Co jest Twoim marzeniem fotograficznym?
Chyba nie będę oryginalny – Marzenie to ruszyć w świat z plecakiem pełnym sprzętu fotografując na tyle dobrze, by móc kontynuować swą podróż w nieskończoność.

Czy masz jakiś ulubiony sposób pracy na sesjach/podczas fotografowania?
Podstawa to zacna lokacja i niezgorsza zupa chmielowa. Zwykle przemierzam okolicę w tę i z powrotem aż wynajdę warty uwagi kadr, który następnie wałkuję tak długo, aż rezultat wydaje się być satysfakcjonujący.

Co najbardziej lubisz w fotografowaniu?
Pragmatycznie stwierdzę – czas. Bez większych umiejętności i poświęcenia możemy stworzyć intrygujący obraz, który skutecznie przykuje uwagę odbiorców. Teraz wyobraźmy sobie ile czasu zajęłoby wykonanie sfotografowanej sceny w 3D, albo nawet realistyczne odzwierciedlenie jej na płótnie?

Czego nie lubisz w fotografowaniu?
Popularności tegoż medium co przyczynia się do rozkładu i spowszednienia zapisu fotograficznego wśród widzów. Fotografując mogę być pewien, iż stworzę kolejnego klona, niemal identycznego z istniejącymi już zdjęciami. Gdyby serwery flicker’a czy innej picass’y miały oczy, to po kilku miesiącach wałkowania wtórnych fotografii popełniłyby seppuku traktując macierz dyskową elektromagnesem.

Ulubiony obiektyw:
Niegdyś były to jasne, japońskie stałki w stylu Takumarów, obecnie chyba wszelkiego rodzaju rybie oka – bardzo wygodne i praktyczne w sytuacjach, gdy chce się uniknąć wychodzenia z kadru.

Czas przejść do sedna artykułu, daję pole do popisu naszemu głównemu bohaterowi 🙂

Nie lubię ludzi. Niczym nieskoordynowanego tłumu wypełniającego po brzegi dostępną przestrzeń. Pielgrzymek turystów zadeptujących ostatnie źdźbła trawy porastające miejsca kultu. Wielbicieli kozaczków i sandałów ustawiających się w kolejkach na Giewont…

O ile przyjemniejszy w odbiorze byłby dla nas każdy zabytek, muzeum czy też cud natury podziwiany w samotności, lub chociaż w kameralnym gronie najbliższych?

Jako zdeklarowany egoista-egocentryk najchętniej posiadłbym każdy interesujący widok tylko dla siebie. To co fizycznie zdaje się być awykonalne, pośrednio umożliwia fotografia. Fotografia nocna, gdyż kiedy, jeśli nie po zmroku większość miejsc zaczyna się wyludniać?

Nie zawsze jednak sytuacja z moim hobby prezentowała się tak różowo – okres przed zakupem pierwszej cyfrowej lustrzanki obfitował w mocno sztampowe fotki, których miejsce jest dziś już gdzieś głęboko w szufladzie. Wraz z nabyciem odpowiedniego sprzętu coraz częściej eksplorowałem sieć poszukując ciekawych technik, starając się zaznać każdej z nich. Ostatnia z poznanych ostała się przy mnie do dziś – mam na myśli malowanie światłem. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć dlaczego… być może pewien wpływ wywarło moje wykształcenie związane z grafiką. Może to potrzeba wzbogacenia fotografii o coś więcej aniżeli walory dokumentalne.

O ile mnie pamięć nie myli pierwszym poważnym zadaniem jakie przed sobą postawiłem to namalowanie w przestrzeni orb’a – kuli powstającej poprzez obracanie źródła światła powyżej 180°. Skutki tegoż wieczoru odczuwałem przez kolejne dni, z oskórowanym palcem wskazującym od wymachiwania łańcuchem na czele.

Aktualnie od kilku lat próbuję stworzyć własne narzędzie do malowania nie będące pochodną już istniejących i wykorzystywanych przez lightapainter’ów konstrukcji. Przy czym wraz z upływem czasu szanse na owe ‘olśnienie’ maleją. Na rynku pojawiło się sporo firm specjalizujących się w masowej produkcji tychże przyrządów, z których pozwolę sobie wymienić choćby programowalne wyświetlacze led’owe umożliwiające wyświetlenie pixel po pixelu dowolnej grafiki.

Przejdźmy teraz do opisu kilku fotografii.

 Q'bot Q'botcenko

Banalnie proste zdjęcie powstałe w Tatrach Zachodnich, które wykonać może nawet zupełnie niedoświadczony posiadacz aparatu (pod warunkiem jego zdolności do pracy na wysokich czułościach). Oczywiście należy znaleźć się w warunkach jak najmniej zanieczyszczonych światłem, generującym żółto-pomarańczowy zafarb na linii horyzontu. W zależności od stosowanej ogniskowej dobieramy czas ekspozycji (w tym przypadku mogłem sobie pozwolić na 30 sekund bez efektu poruszonych gwiazd) Czułość na poziomie 4000-8000 ISO i voilà!

Droga mleczna to jeden z niewielu przypadków, gdy pozwalam sobie na tzw. ‘ciężką rękę’ podczas wywoływania RAW’ów. Do najistotniejszych parametrów zaliczyłbym ‘Contrast’, ‘Highlights’ oraz ‘Clarity’. Często muszę się też posiłkować wyostrzaniem oraz usuwaniem szumów.

Q'bot Q'botcenko

Kluczowym elementem niezbędnym do powstania tegoż zdjęcia był neon elektroluminescencyjny, którym poruszałem w bliżej nieskoordynowany sposób przechadzając się przed obiektywem. Ciepłe barwy na trzecim planie są efektem docierającego światła lamp sodowych zza okien, natomiast czerwień pojawiła się niejako ‘przypadkiem’ wygenerowana mrugającą diodą odbiornika radiowego. Konkretnych parametrów nie podaję, gdyż zależą one głównie od jasności jaką posiada nasz neon – z reguły chłodne barwy generują silniejszy blask.

 Q'bot Q'botcenko

Cyfrowa odsłona długiej ekspozycji praktykowanej w analogowych czasach – połączenie serii kilkudziesięciu zdjęć w jedno. Dzięki temu prostemu zabiegowi osiągalne staje się zarejestrowanie znacznie większej ilości gwiazd bez prześwietlania całego nieba. Ręczne nałożenie poszczególnych fotografii możliwe jest np. poprzez blending w trybie ‘Lighten’ dla wszystkich warstw. Czym większą wytrwałością wykażemy się podczas rejestracji serii zdjęć, tym efektowniejsze startrail’e skleimy podczas postprocessing’u.

_MG_9284Mocujemy źródło światła na kilkudziesięciocentymetrowej lince, po czym przemieszczamy się w dowolnym kierunku, ot tyle wystarczy do uzyskania przedstawionego efektu. W niniejszym przypadku wykorzystałem ‘neon’ żelowy, by pozostawiany przez światło ślad miał nieco większą szerokość. By odpowiednio naświetlić zachmurzone niebo aparat pozostawał w trybie BULB jeszcze przez chwilę po tym, jak opuściłem kadr.

_MG_8317

Do skonstruowania niniejszego narzędzia potrzeba poświęcić już nieco czasu. Szereg świateł rozmieszczonych na obręczy obracamy względem danego punktu odniesienia uważając by przypadkiem nie zasłonić swoim ciałem malowanego obiektu oraz stać odpowiednio daleko by nasze ciało/ubranie nie zostało zarejestrowane przez matrycę. Najlepiej technikę tą praktykować na równym terenie, gdyż wykonana niesymetrycznie nieco traci na estetyce. Czułość również zależna będzie od zastosowanych świateł oraz terenu w jakim działamy.

Licząc od moich pierwszych prób malowania światłem minęło już przeszło siedem lat. Co zmieniło się przez ten czas? Na pewno coraz rzadziej jestem zaskakiwany uzyskanym efektem, a coraz częściej przewiduję z dużym prawdopodobieństwem obraz, jaki powstanie w wyniku zastosowania danego narzędzia. Daje to niestety pewne poczucie stagnacji, które ciężko bagatelizować…

Początkującym amatorom fotografii z ambicjami mogę poradzić jedno – zanim wdusicie przycisk migawki zastanówcie się czy kadru, który właśnie popełniacie nie dokonał już ktoś inny w zbliżonych warunkach. Powielanie banału jeszcze do niczego dobrego nie doprowadziło. Lepiej spróbować zmienić cokolwiek, podejść parę metrów dalej, zmienić perspektywę, zaryzykować mandat, w ostateczności nieco poświęcić swoje zdrowie byleby wyjść z sytuacji posiadając mniej przeciętne zdjęcie aniżeli większość osób, które uwieczniały dany obiekt/sytuację przed nami.

Przy okazji dziękuję Michałowi za możliwość pojawienia się pośród nobliwego grona polskich fotografów na fotobłysku 😉

Jeśli ktoś nie ma co czynić z wolnym czasem w swoim życiu zapraszam do odwiedzenia moich profili w sieci.

https://www.instagram.com/qbotcenko/

https://www.flickr.com/photos/qbotcenko/

https://500px.com/qbotcenko

Pamiętajcie żeby docenić bezinteresowną pracę naszych bohaterów i zostawiać swoje komentarze i polubienia poniżej. Jeżeli artykuł był dla Ciebie wartościowy, udostępnij go dalej. Dziękuję!