fbpx
W tym odcinku wziąłem na różne testy nowy zestaw – Canon EOS R6 Mark II & RF 135mm f/1.8L IS USM. Zobacz jakie sesje wykonałem, jakim testom go poddałem oraz jakie są moje wrażenia. Miłego oglądania!


Bezpośredni link do filmu: https://youtu.be/w2ZbwVjCip8

 

 

TREŚĆ ODCINKA

Nowości w modelu R6 Mark II

Nakreślę Wam, jakie są nowości w nowym modelu R6 Mark II względem poprzednika. Przede wszystkim mamy tutaj zdecydowanie większą matrycę. Na uwagę zasługuje również dużo bardziej rozbudowany autofocus, co jest na ogromny plus. Już w poprzedniku te możliwości były na wysokim poziomie, a w tym modelu zostało to jeszcze bardziej dopracowane! Mamy również lepsze funkcje filmowe; obraz jest skalowany z 6K do 4K, co daje ostrzejszy i bardziej wyrazisty obraz. Aparat filmuje w aż 180 FPS, z czego możemy zrobić naprawdę świetne slow motion.

Wydajność w trybach migawki

R6 Mark II ma do dyspozycji 12 klatek na sekundę w trybie mechanicznej migawki, jednak w trybie migawki elektronicznej to aż 40 klatek na sekundę! Sprawdza się to doskonale do fotografowania sportu.

Nowy obiektyw 135mm

Jakie są natomiast najważniejsze zmiany, jeśli chodzi o nowy obiektyw 135mm? Przede wszystkim odpada nam adapter, bo nowy model ma mocowanie RF, jednak stara wersja EF jest mniejsza bez adaptera w porównaniu do nowej. Na uwagę zasługuje również przysłona, która w wersji RF jest na poziomie F/1.8, a także stabilizacja! Posiada również dwa przyciski funkcyjne i pierścień, które możemy dowolnie programować.

Test flary

Przejdziemy jednak do testów, bo nie lubię rzucać pustymi słowami bez poparcia w praktyce. Zaczniemy od testu flary. Sprawdzimy, jak te obiektywy pracują pod światło. Jako że mamy szarą jesień, wzięliśmy Mejz do studia, a za nią Bartek świecił lampą prosto w obiektyw. Widać dokładnie, że stara 135mm zdecydowanie mocniej flaruje, ma mniejszy kontrast w pracy pod światło, czego można było się spodziewać. W nowej natomiast jest to zdecydowanie udoskonalone, dzięki lepszym, nowszym powłokom, co przekłada się na lepszą pracę pod światło. ALE! Nie uważam, żeby to była duża zaleta na korzyść nowej, bo ja osobiście uwielbiam flary, jakie daje stara wersja EF.

Portrety w plenerze

Teraz natomiast weźmiemy Patrycję i zrobimy parę portretów w plenerze, aby porównać malarskość obu szkieł. Ustawiam na obu obiektywach najniższą możliwą przysłonę i porównamy te dwa obrazki, ostrość, plastykę. Porównując podobne kadry, możemy zauważyć, że zdjęcie z wersji EF jest ostre, jednak zestawiając je z nowym obiektywem RF, widać zdecydowaną różnicę! Stara wersja jest miękka, pastelowa, delikatna. Nowa zaś jest wyrazista, kontrastowa, ostra do bólu. W tle natomiast możemy popatrzeć na liście. Wieloletnia wersja jest miękka, przyjemna, jednak ku mojemu zaskoczeniu nowy model jest jeszcze bardziej plastyczny, delikatny! Jestem tym zdecydowanie pozytywnie zaskoczony. Różnica między tymi obiektywami nie jest duża, bo dzielą je naprawdę niewielkie niuanse.

Praca autofocusa

Na koniec chciałem zrealizować porównanie, które zawsze realizuję przy okazji testów sprzętu, mianowicie – biorę Mejz i ona biegnie prosto na mnie, dzięki czemu będziecie mogli mieć odnośnik, jeśli chodzi o pracę autofocusa aparatu, ale też obiektywu! Zdjęcia z RF są na całej serii ostre! Przy bliskich kadrach wersja EF często już nie dawała rady, gubiła się i nie wyrabiała, natomiast w nowym modelu tego nie widzę. Przy drugim obiektywie oczywiście zaczęły się schody przy bliskich kadrach. Tego się właśnie spodziewałem.

Test szumu

Przejdziemy jeszcze przez test szumu. Zacząłem od niskich wartości, gdzie na ISO 400 szum był znikomy, natomiast następne zdjęcie to naprawdę hardcore dla aparatów, bo ustawiłem ISO na wartość 25600, gdzie spodziewałbym się tragedii, jednak te zdjęcia wcale nie wyglądają źle! Kolejna fotografia została wykonana na wartości 16000, co dało naprawdę dobry obraz względem poprzedniej. Jest obecny szum, jednak nie jest on rażący w oczy.